poniedziałek, 13 stycznia 2014

Roździał 1

- Och Niall. - szepnęłam
- Nic już nie mów. - odpowiedział z uśmiechem Niall
Niebo było pełne gwiazd.Przepiękny widok... Nagle Niall pochylił się na demną i .....
-Julka!- usłyszałam
Obudziłam się gwałtownie. To był tylko sen.
-Mamuś!- nakrzyczałam na moją mamę.
-To takie wasze nowe "dzień dobry" ?- zapytała śmiejąc się moja mama.
-Nie, przepraszam.Miałam piękny sen, no ale tak jak zawsze najlepsze obok mnie przechodzi!- zaśmiałam się.
Moja mama mnie przeprosiła.
-Kochanie, pamiętaj że musisz iść ze mną na zakupy, sama obiecałaś...
-Pewnie. Jak na zakupy to tylko z tobą :)- uśmiechnęłam się.
Za dwa tygodnie miałam wyjechać na rok do Wielkiej Brytanii. Cieszyłam się bardzo, ponieważ miałam tam rodzinę, więc czułam, że nie będę sama. A poza tym miałam bilety na koncert.... ONE DIRECTION!!! Tak ich kocham, ale w szczególności Nialla. Wiem, szalone bo jak można kochać człowieka którego się nigdy nie widziało. To było najgorsze. Chciałam pojechać do Anglii jeszcze dlatego, ponieważ bardzo bliska mi przyjaciółka, wyjechała tam by sobie ułożyć życie. Obiecałyśmy że będziemy w kontakcie, ale ona zmieniła numer i tak dalej się wszystko potoczyło. Bardzo ją kochałam (po przyjacielsku). Miała na imię tak jak ja - Julia. Ona też była, może jeszcze jest, Directionerką. W końcu przestałam dumać, założyłam kapcie, i poszłam do kuchni, gdzie czekała na mnie mama z naleśnikami. Gdy zjadałm podiękowałam i poszłam szybko się ubrać. Wybrałam czerwoną spudniczkę za kolano w białe kropy, czarny top który częściowo odsłaniał mój brzuch, spiełam włosy w koka i poszłąm powiedzieć mamie żę jestem gotowa. Nie maluję się bo uznaję naturalne piękno. Czasem pociągnę trochę szminką lub maskarą to tyle.W Wielkiej miałam mieć już załatwioną pracę w bardzo drogiej i popularnej knajpce mojego kuzyna w centralnym Londynie. Często pojawiały się tam bardzo różne gwiazdy show-bizu. Zawsze dostawali autografy i wieszali na ścianach. Miałam pracować, jako dziewczyna, która śpiewa. Co prawda mam ładny gos ale się potwornie wstydzę. Ale to może być krok w stronę moich marzeń. Chciałam spróbować moich sił w X-Factorze. W końcu poszłąm z mamą na\zakupy. Nie chciałabym mieć innej mamy. Jest dla mnie jak mama, i przyjaciółka. To jest najlepsze. Zawsze mnie wysłucha, pomoże. Nic ładnego nie znalazłam oprócz wisiorka który miał napisane na sobie : "Belive, dreams really come true".
-Super- pomyślałam. Ale to była wygrana w jakimś losowaniu. Kupowało się bilecik z numerkiem i tyle filozofii.
-Dawaj mała.-powiedziała moja mama no dobra. Kupiłam dwa numerki: "153" i "672". Był tylko jeden taki wisiorek. W końcu jakaś pani wyciągnęła bilecik z kosza.
-153- powiedziała z uśmiechem. Podeszłam do niej i odebrałam nagrodę. Okazało się że  na świecie są tylko 2 takie. Serce zabiło mi mocniej.Moja mama słysząc wszystko wykorzystała sytuację:
-Może ma go TEN JEDYNY?- zaśmiała się mama
-Tak na pewno jest takich tysiąc i to jeszcze z Chin- zaczęłyśmy się śmiać, no ale go założyłam był naprawdę świetny. Potem poszłyśmy do domu.

Prolog

Witam. Będzie to imagin z Naillem. Mam nadzieję że się Wam spodobam :)

                                                                                   Pozdrawiam wszystkie Directionerki i nie tylko :)